sobota, 29 listopada 2014

Rhinos are coming - multicolour

Ostatnie już (serio, obiecuję) spotkanie z moimi nosorożcami. Ostatnie, ale i najlepsze. W mojej ulubionej, turbokolorowej wersji. Po wydrukowaniu prac w czerni na wystawę, odkryłam na dnie mojej szafki w pracowni sporo dociętego papieru do grafiki i pomyślałam - to nie może się zmarnować! Tym bardziej, że nie wiem kiedy i czy w ogóle będę się jeszcze zajmować grafiką artystyczną.

Wywaliłam na szybę wszystko możliwe farby i zaczęłam kręcić urocze, landrynkowe kolory. potem super zabawa bezpośrednio na matrycy, upaćkane łapki, a na koniec dodatkowy trening ramion sapiąc przy prasie. Myślę, że dla takiego efektu końcowego warto.






Czerwienie, róże, fiolety, błękity - najlepsze, bo najsłodsze. Wiem, że to brzmi infantylnie, w końcu jestem magistrem sztuki, ale co tam. Ładne, kolorowe, jaram się! Cieszą oczy, mam nadzieję, że nie tylko moje.

Na koniec jeszcze kilka kwestii technicznych. Grafika powstała w technice akwaforty, w blasze cynkowo- tytanowej o wymiarach 18,7x23,8.

Na brak wolnego czasu ostatnio nie narzekam i być może to właśnie to przyczyniło się do wkładania coraz większej energii w prowadzenie bloga. Zaczynam powoli go traktować jak swoje dziecko. Przede wszystkim zaczęłam pisać posty, a wcześniej nie przychodziło mi to łatwo, raczej wrzucałam tylko reprodukcje i na tym koniec. Mam nadzieję, że wszyscy którzy tutaj regularnie zaglądają, doceniają moje starania.











piątek, 21 listopada 2014

Rhinos are coming - exhibition

Dalej nosorożce. Mała relacja z wernisażu, który odbył się w Galerii Kobro Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Oprócz naszej uczelni wystawa odbyła się również w Lizbonie, Cape Town i Porto Allegre.


Rhino, akwaforta, 2014


Powyżej dwie wersje mojej akwaforty. Na wystawie znalazła się ta z lewej strony, później postanowiłam ją jeszcze trochę dopieścić i co nieco dorysować.

Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć rozszalałych tłumów głodnych efektów pracy artystów z różnych stron świata. Pokażę zatem tylko kilka zdjęć z moimi ulubionymi pracami i ten... no... siebie (najgorzej!) oraz część łódzkiej ekipy biorącej udział w wystawie.

A już w weekend kolejna, ostatnia odsłona mojego nosorożca. Najlepsze zostawiam na koniec.


Nie ma to jak dać sobie zrobić zdjęcie z kieliszkiem wina :)

sobota, 15 listopada 2014

Making of: Rhino



Jakiś czas temu wrzucałam projekt grafiki na międzynarodową wystawę "Rhinos are coming", w której biorą udział studenci i profesorowie 4 uczelni, z Łodzi, Cape Town, Lizbony i  Porto Allegre. Do reprezentowania Łodzi zaprosił mnie Prof. Krzysztof Wawrzyniak wraz z asystentką Alicją Habisiak-Matczak, prowadzący Pracownię Technik Wklęsłodrukowych (moją ulubioną <3).  Grafika powstała, wernisaż się odbył, gratulacje były, wypadałoby w końcu pochwalić się efektem pracy. Będą zdjęcia z wystawy, pokażę też kilka różnych wersji grafiki, jednak na razie making of.


Przygotowywanie matrycy, a zarazem kryptoreklama jednej z wiodących marek produktów do higieny jamy ustnej. Samoróbki najlepiej, taka sytuacja. Jak w więzieniu. Siedzenie i dłubanie w blasze. Właściwie to w werniksie.



Nadawanie farby. Wcieranie i wycieranie. Turboczerń. Paznokcie do pomalowania na czarno (obowiązkowo).



Super fun na metalu! Kolorowe zwierzątka, czyli co się robi, jak człowiekowi zostanie sporo papieru Fabriano, a w planach nie ma kolejnych grafik do wydrukowania. Szalone printy, tęczowa gaza, mnóstwo paćkania i mega frajda. I mycie rąk 50 razy jednego dnia. Jakby nie patrzeć - do każdego kontaktu z papierem łapki muszą być czyste, a z kolei nadawanie farby w rękawiczkach nie jest jakoś specjalnie wygodne.


środa, 5 listopada 2014

11th fashionphilosophy fashion week poland


Poniżej moja ilustracyjna relacja z jedenastej edycji Fashionphilosophy Fashion Week Poland, w której miałam przyjemność brać udział jako wolontariuszka. Taki mały zapis najciekawszych kolekcji, tekstów i sytuacji towarzyszących nam w Łodzi pod koniec października. Rysowane na szybko, głównie po nocach między kolejnymi dniami eventu. 
Jest to też pierwszy post z obrazkami z mojego ilustracyjnego dziennika, który prowadzę od października.







pozdro dla kumatych, widzimy się za pół roku!

niedziela, 2 listopada 2014

Eden 3



Najprawdopodobniej ostatnia część moich wypocin inspirowanych Lemem. 
Ostatnia, ale najlepsza, bo mimo, że rysowałam tą okładkę jakieś 3 lata temu, nadal uważam, 
że jest to jedna z fajniejszych rzeczy, jakie zrobiłam.