Taki tam (w sumie to niedokończony) portret mojej małej Lipcji (czyt. przyjaciółki). Największy dylemat, jak widać, stanowił wybór tekstu do dymka. Stwierdziłam w końcu, że nie będę Marty, ani siebie ośmieszać i zachowam slang tylko dla wtajemniczonych ;)
Po dłuższej przerwie wracam do rysowania na tablecie, muszę się na nowo wprawić. Jutro zaczynam kolejną, oby lepszą (sorry Minionku:*), pracę.
nie znam typiary :p
OdpowiedzUsuń